Jak ma działać port.

pomorze14Rynek transportu morskiego jest niestety w naszym kraju zabijany nie tyle przez konkurencję, ile przez nieodpowiedzialne zachowanie rządu Platformy Obywatelskiej, który nanosi gigantyczne podatki na tę formę gospodarki. Sytuacja jest tak absurdalna, że poniższy przykład pokaże ją całkowicie. Mój znajomy chciał sprowadzić z Afryki transport miedzi lub innego metalu. Miał on dojechać na Górny Śląsk. Podczas przeprowadzenia analizy tego interesu brano pod uwagę rozładunek statku w porcie w Gdańsku lub Gdyni. Ponieważ wiadomo, że dopłynięcie do nas jest dłuższe niż do portu w Hamburgu lub Rotterdamie, dlatego tez ta grupa biznesmenów liczyła na to, że koszty rozładunku będą mniejsze. Okazało się jednak, że są one większe niż w Hamburgu. Na tyle duże, że opłacało im się zapakować kontenery z towarem na tory i pociągiem dojechać na Górny Śląsk. Niestety większość z opłat jakie obowiązywały w naszych portach oparte były na podatkach. Nasz rząd nie rozumie, że wysokie podatki między innymi na takie usługi powodują że praca w Gdańsku będzie się kurczyć, między innymi na korzyść wspomnianego portu w Niemczech. W przypadku, gdyby nasze porty były tańsze, mogły by przejąć część ruchu towarowego, który obecnie obsługiwany jest na zachodzie, a który docelowo ma przybyć do Europy Wschodniej. Zresztą problemy z zrozumieniem działania podstaw ekonomii ma w tym rządzie chyba każdy. Wystarczy wspomnieć, że ustępujący prezydent zalecał na bolączkę młodych ludzie wzięcie kredytu lub przeprowadzenie się do innego kraju.

Dla studentów

pomorze13Gdańsk to jedno z największych ośrodków akademickich w Polsce, gdzie można studiować w zasadzie kierunki zarówno typowo uniwersyteckie, jak filozofia, oraz kierunki wysoko specjalistyczne jak chociażby budowę statków. Duża liczba młodych ludzi powoduje też praca w Gdańsku jest nakierowana między innymi na nich. Przede wszystkim chodzi tu o usługi zarówno rozrywkowe jak i edukacyjne. Przysłowiowy punkt ksero przy uniwersytecie to bez wątpienia wielki biznes, choć współcześnie w dobie podręcznych aparatów telefonicznych nie rozwijający się tak jak kiedyś. Nastawiając się na branże rozrywkową dla studentów, należy od razu podjąć kilka założeń, które mogą pozytywnie wpłynąć na rezultat całego interesu. Przede wszystkim chodzi o ceny jakie będą w określonym lokalu. Nie mogą być zbyt wysokie, gdyż młodzi ludzi nie są wymagający, a nie mają zbyt wielkich przysłowiowych portfeli, ale tez nie mogą być zbyt niskie by nie ściągały okolicznych łobuzów. Dobrą metoda jest zacząć od cen wyższych i powoli schodzić na niższe. Innym elementem jest oparcie się na tak zwanym klubie studenckim, czyli wpuszczaniu tylko i wyłącznie studentów z ważna legitymacją. Dla innych można wprowadzić jakąś symboliczną opłatę, która zniweluje ewentualne przyciągnięcie dresiarzy. Poza tym warto także zainwestować w inne formy rozrywki niż tylko kluby, dyskoteki i knajpki. Coraz popularniejsze, nie tylko w Trójmieście, stają się realne odtwarzanie klasycznych i znanych gier komputerowych, na których wychowana jest współczesna młodzież.

Zamknięta stocznia w Gdańsku

pomorze1Pomorze Gdańskie jest miejscem, które od wieków związane było z morzem, w związku z czym i do dziś większość tamtejszej gospodarki opiera się właśnie na handlu, logistyce oraz niestety, w coraz mniejszej skali na produkcji. Stocznia w Gdańsku, ale też i w Gdyni obecnie przypomina miejsce w którym można by było kręcić film post-apokaliptyczny. Z powodu zamknięcia stoczni Gdańsk przestał być nagle miastem bogatym, oferującym swoim mieszkańcom dobrze płatną pracę, a stał się typowym polskim prowincjonalnym miastem z dużą liczbą bezrobotnych. Być może nie jest tak, źle gdy spojrzy się na publiczne statystyki, jednak warto zauważyć, że praca w Gdańsku nie oferuje jak kiedyś wysokich zarobków, zwłaszcza dla robotników. Zamknięta stocznie to bez wątpienia efekt działania Donalda Tuska. W czasie kryzysu z roku 2008, kiedy liczba zamówień na całym świecie spadła ten człowiek zamiast starać się ratować polski przemysł, wykonał polecenie Unii Europejskiej polecającej restrukturyzację tej gałęzi przemysłu. Warto zaznaczyć, że urzędnicy unijni nie twierdzili, iż należy zamykać stocznię, jedynie zalecali przeprowadzenie reformy jej działania. Natomiast Tusk, który jak się później okazało zrobił to na zlecenie rządu Angeli Merkel, po prostu zamknął zakład, zwolnił pracowników, a majątek wyprzedał. W tym samym czasie stocznie w Niemczech, które były naszym głównym konkurentem, między innymi ze względu na położenie, otrzymały wsparcie tamtejszego rządu, przez co do dziś one istnieją. Donald Tusk w zamian za wykonanie tego polecenie dostał intratne stanowisko w Unii Europejskiej.