Turystyka nad morzem.

pomorze5Czego nie zrobi się, aby przyciągać turystów nad polskie morze. Atrakcje znajdują się na każdym rogu ulicy. A to parki rozrywki, portowe propozycje, wycieczki po wodzie i lądzie. Obsługa każdego z tych miejsc, przygotowanych z myślą o przyjeżdżających wczasowiczach, wymaga ludzi. Dlatego praca w pomorskim to nie tylko oferty dla rybaków, hotelarzy i kucharzy. To często oferty dla ludzi bez kwalifikacji, którzy zakończyli edukację w szkole średniej, rezygnując ze zdawania matury. W czasie, kiedy moi koledzy zdawali egzaminy, ja korzystałem z darów natury i pozowałem do zdjęć w czasopismach o modzie. Niestety i na tę branże padł cień finansowego kataklizmu. Pracy było mało. Wybić się na zagraniczne pokazy jeszcze trudniej. Szukając jakiegokolwiek zatrudnienia znalazłem w internecie ogłoszenie o poszukującej pracowników flocie wycieczkowej. Warunkiem była odpowiednia aparycja i wysoka kultura osobista. Wysłałem swoje aplikacje i już po kulki dniach zaproszono mnie na rozmowę. Moje obowiązki służbowe obecnie sprowadzają się do prezentowania munduru galowego i witania gości na statku wycieczkowym. Mimo że okazało się po pierwszym rejsie, iż mam chorobę morską to przy odpowiedniej aplikacji leków przez dniem pracy, szczęśliwie brnę w morze z turystami. Podoba mi się taka forma zarobkowania. I pomyśleć, że znalazłem taką przyjemną pracę tylko przez przypadek. Razem z pozostałymi szczęśliwcami na statku tworzymy bardzo zgrany zespół, który idealnie pełni swoją rolę. Turyści są zachwyceni zarówno kapitanem, jak i myjącymi pokład marynarzami.

Ryby na wszelkie sposoby.

pomorze4Praca w pomorskim to nie tylko sezonowa oferta w bazie turystycznej, czy gastronomicznej, jak mi się wcześniej wydawało. Na wybrzeże przyjechałem za dziewczyną. Nie chciałem tracić weekendów na podróże z jednego końca Polski na drugi. Zresztą nic mnie na Podhalu nie trzymało. Pracy tam nie ma i w tej kwestii chyba się nic nie zmieni. Liczyłem po cichu, że może tam chociaż w sezonie znajdzie się coś dla mnie. Moja dziewczyna zaczęła szukać ofert na portalach internetowych, by nasze wspólne życie miało jakiś sensowny początek. Kiedy powiedziała mi że dwa duże zakłady przetwórstwa rybnego rozpoczęły masową rekrutację na nowo otwierane linie produkcyjne prawie się rozpłakałem. Wcale nie ze szczęścia. Wizja mnie tonącego w rybach była nie do przełknięcia. Dla niej jednak mogłem zrobić wszystko. Chciałem mieć stabilną pracę, a tu gwarantowano umowę i dobre wynagrodzenie, a nawet zaplecze socjalne dla rodzin pracowników. Pierwszy dzień był dniem szkoleniowym. Przełożeni nowych przyuczali do obowiązków i zasad panujących w firmie. Musieliśmy poznać wszystkie przepisy dotyczące higieny i bezpieczeństwa, ponieważ w takich zakładach pracy regularnie zdarzają się kontrole. Drugiego dnia ustawiono mnie w moim punkcie. Udało mi się trafić do ostatniego etapu kontroli produktu. Puszki i słoiki przemieszczały się na taśmie przed moim wzrokiem i musiałem tylko liczyć lub podklejać odrywające się etykiety. Zapach ryb wyczuwalny jest tylko w jednym korytarzu, dlatego mogę powiedzieć, że moje wizje i obawy, dotyczące tej branży były całkowicie bezpodstawne.

Galerie dla handlowców.

pomorze3Kopalnią ofert pracy jest internet. Przeglądając portale ogłoszeniowe natknąłem się na wiele bardzo ciekawych, ale i wartych uwagi propozycji. Galerie handlowe wyrastają na wybrzeżu, jak przysłowiowe grzyby po deszczu. Wiele z nich zatrudnia tysiące osób na różnych stanowiskach. Każdy sklep w takiej galerii handlowej to kilkanaście miejsc pracy dla handlowców, ekip porządkowych, ochrony i wielu innych specjalności. Zanim podjąłem pracę w ochro nie takiego centrum handlowego, wydawało mi się ono o wiele mniejsze i spokojniejsze. Niestety punkt widzenia zmienia się zależnie od punktu siedzenia. Praca w pomorskim centrum handlowym pozwoliła mi zobaczyć to miejsce z zupełnie innej perspektywy. Dziwne rzeczy dzieją się głównie nie na pasażach, ale na zapleczu. Zdarzają się drobne pożary, o których nikt nigdy nie mówi, groźne wypadki, w których tracą zdrowie, a nawet życie pracownicy zaplecza, magazynów czy transportu. Pojawiają się też alarmy o zagrożeniu terrorystycznym. W pierwszych dniach pracy wydawał mi się stan podwyższonej gotowości tylko jakąś formą ćwiczeń. Szybko jednak okazało się zagrożenie takie realnie istnieje także w naszym kraju. Musieliśmy współpracować ze wyspecjalizowaną grupą funkcjonariuszy policji, którzy patrolowali centrum handlowe kawałek po kawałku. Jednak niczego podejrzanego nie znaleziono, poza miotem maleńkich kociąt podrzuconych w przedsionku magazynów marketu budowlanego. Koty wśród tak licznej gromady pracowników znalazły szybko nowe domy. Muszę przyznać, że praca w ochronie ma wiele obliczy i jest bardzo absorbująca, mimo że z punktu widzenia klienta wydawało mi się inaczej.

Lato bez względu na pogodę.

pomorze2Letnią porę roku kocham nie tylko za to, że jest ciepło, dni są długie, a wieczory bardzo przyjemne, ale głównie za to, że jako mieszkaniec wsi mam szansę na pracę i zarobienie pieniędzy. Praca w pomorskim kusi swoimi ofertami. Turystyka, gastronomia, baza noclegowa potrzebują w sezonie tysięcy rąk do pracy. Dla mnie jest to ogromna szansa. Już wczesną wiosną staram się oglądać oferty zatrudnienia w internecie. Wiele ludzi bardzo szybko decyduje się na podpisanie umowy już w marcu, dlatego najlepszych ofert trzeba szukać zanim stopnieją śniegi. Zbyt późno zostają już tylko niezbyt miłe niewielkie punkty gastronomiczne, usytuowane zwykle w blaszanych budach, gdzie w upał można nabawić się udaru, nie wychodząc z na zewnątrz. W tym roku udało mi się znaleźć pracę kelnera w ośrodku wczasowym. Pracodawca wraz z wynagrodzeniem ma dla pracowników kwaterunek, wyżywienie i napiwki. Najlepiej mają Ci pracujący za barem. Wczasowicze po wypiciu kilku drinków są hojniejsi. Niestety do pracy barmana wymagane są kwalifikacje i ukończenie specjalnego kursu. Mam nadzieję, że do przyszłego roku uda mi się zdobyć uprawnienia barmańskie i będę mógł popisywać się przed turystami. Jako kelner zamierzam zapunktować u pracodawcy, co po uzyskaniu kwalifikacji da mi pierwszeństwo przed innymi kandydatami w przyszłym roku. Mam nadzieję, że lato w tym roku nad Bałtykiem będzie bardzo udane pod każdym względem. Pogoda w mojej pracy może nie jest najważniejsza, ale kelner też miewa wolne dni i pragnie leżenia w upale na piaszczystej plaży.

Życie ratownika.

pomorze1Studenci chcą zarabiać. Wiem coś o tym, bo sam jeszcze nie obroniłem dyplomu. Każde wakacje dla mnie i moich rówieśników z uczelni zawsze są okazją nie tylko do wielkie przygody, ale też do zarobienia grosza. Jeśli zbliża się lato, praca w pomorskim oferuje najwięcej możliwości sezonowych. Jeszcze przed maturą ukończyłem kursy ratownika wodnego, z myślą właśnie o studenckich wakacjach. Jako, że z językami obcymi jestem na bakier, muszę się nacieszyć ofertami nad Bałtykiem. Polskie plaże są pełne turystów, poszukujących kawałka dla własnego parawanu. Jako ratownik mam nie tylko własne, dobrze wyposażone miejsce na piasku, ale też doskonale warunki zatrudnienia. Ratownik nad polskim morzem nie musi martwić się o kwaterunek, czy posiłki. Wszystko jest wykupione i załatwione na najwyższym poziomie. Hotele, które zatrudniają ratowników na własnych plażach oferują doskonałe warunki dla młodych. Mamy od pierwszego do ostatniego dnia pracy ustalone godziny dyżurów, posiłków oraz dni wolne. Możemy planować wycieczki lub korzystać z fakultatywnej oferty dla turystów całkowicie bezpłatnie. Na rozrywki hotelowe mamy zniżki, więc taka praca w wakacje automatycznie staje się jedną wielką przygodą. Fascynujące w tej pracy jest to, że mamy okazję poznawać ludzi, jesteśmy niezwykle zgraną drużyną, niczym słoneczny patrol z amerykańskiego serialu. Jedyny minusem tej pracy jest ogromna odpowiedzialność, jaka ciąży na dyżurującym ratowniku. Na szczęście nie zdarzył mi się jeszcze żaden incydent na plaży.